niedziela, 1 listopada 2015

Halloween, Wszystkich Świętych, Zaduszki

Październik może nam się kojarzyć  z dłuższymi wieczorami,kubkiem gorącego napoju czy też służącymi jako ozdoba lub zblendowanymi w postaci zupy dyniami. Mnie osobiście na  słowo październik przychodzi na myśl początek roku akademickiego oraz sam koniec miesiąca, a mianowicie Halloween. Fanką tego święta nie jestem, nic z tych rzeczy, ale dane mi było przyjść na świat tego dnia i często świetując z najbliższymi swoje starzenie się miewam okazję słyszeć pukanie do drzwi z prośbą o cukierki;)
    Święto to(chociaż osobiście tak bym tego nie określiła) roztacza wokół siebie dziwną aurę. Mrok, ciemność, nastrój grozy,krew, czaszki i można by rzec dodające uroku nastrojowe, oświetlone dynie. Tak,tak-nie rozumiem fenomenu tego dnia poza ogólnie ujętym buisnessem. Pomysł przywieziony podobnie jak lutowe Walentynki rodem z Ameryki stał się tak oczywisty, że dzisiejsi nastolatkowie już chyba nie są w stanie wyobrazić sobie jesieni bez tych dni. Mało kto zdaje sobie jednak sprawę, że wystawiając dynię przed nasz dom zapraszamy do niego diabła. Wielu osobom nie robi to różnicy, ale ja wolę trzymać sztamę z Dobrem i nie mieć(a  przynajmniej starać się nie mieć) i unikać wszystkiego co nawet pozornie wydaje się złe. Nie mam nic przeciwko osobom celebrującym ten dzień. To jest każdego indywidualna sprawa i każdego wybór, ale akurat  przebieranki,groza,upiory-to nie dla mnie;)
    Dla  osób nie uznających Halloween 31.10 bywa także kolejnym dniem by uczcić pamięć naszych najbliższych zmarłych. Niby rzecz banalna i każdy zdaje sobie z niej sprawę, ale tutaj pojawia się pytanie czy potrafimy wejść w to wszystko głębiej. Kupując kolejne kwiatki, znicze i zamiatając opadające z drzew liście często zapominamy o tym co najważniejsze-modlitwie i chwili zadumy. To nie (jakby niektórym się wydawało) nasze nowe płaszcze, kozaki ,czapki czy co tam jeszcze są najistotniejsze. One nie mają znaczenia. Żadnego. Niektórzy bowiem mam wrażenie idą przewietrzyć nowe łupy czy też uczynić sobie z cmentarza swoistego rodzaju wybieg, a przecież nie w tym rzecz. Jak to ktoś trafnie ujął -znicze zgasną, łzy wyschną , a modlitwa popłynie dalej.
   1.11 nie jest wbrew pozorom dniem smutku. Oczywiście każdy ma prawo do chwili zadumy czy wspomnienia najbliższej osoby, tego dnia odczuwamy możliwe, że największy jej brak. Człowiek wierzący wybiega jednak dalej. On wie, że doczesne życie to nie wszystko, że Ci Wszyscy Święci to nie tylko dwa nic nieznaczące słowa, określające nazwę święta, ale CI wszyscy radujący się na Górze, wstawiający się każdego dnia za nami. Inny  natomiast powraca tego dnia do tych najpiękniejszych chwil spędzonych kiedyś z daną osobą, to dla niego czas wyjątkowej refleksji.
    Jakkolwiek postrzegamy ten dzień, każdy ma przecież prawo do swojego punktu widzenia,weźmy pod uwagę to co ważne, a nie błahe i nic nie znaczące. Niech ten dzień będzie dla nas zawsze możliwością by móc na chwilę zatrzymać się i pomyśleć ciepło o tych, którzy mieli chociażby tylko pośredni wpływ na nasze życie.
    Jeśli ktoś przypadkiem trafi na ten post to zapraszam do wypowiedzenia się jak widzicie te dni. Świętujecie czy może raczej wolicie opustoszały cmentarz i postawienie znicza o innej porze roku?
   
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz